czwartek, 2 maja 2013

Prolog

    Cześć. Mam na imię Amelia. Mam siedemnaście lat i od roku chodzę do liceum ''Słodki Amoris”. Jestem szatynką o czarnych oczach. Moje długie, brązowe włosy, które idealnie pasują do mojej trochę ciemniejszej cery, sięgają aż do pasa. W szkole uważana jestem za nawet ładną, ale sama nigdy bym tak nie powiedziała. Z charakteru jestem miła, ale potrafię też pokazać pazurki.
    Przyjaciółki nazywają mnie ,,Mistrzynią ciętej riposty''. Jeśli chodzi o moje najlepsze przyjaciółki to są nimi Violetta i Rozalia. Rozalia jest białowłosą, szaloną dziewczyną o złotych jak miód oczach z figurą modelki. Najładniejsza w szkole. Violetta zaś jest przeciwieństwem Rozalii. Jest bardzo nieśmiała. Zawsze i prawie wszędzie chodzi ze swoją dużą, zieloną teczką gdzie gromadzi wszystkie swoje prace. Ma fioletowe włosy sięgające do ramion. W gronie moich znajomych są również Melania, Kim, Lysander, Kastiel, Peggy, Iris, Nataniel, Armin, Alexy, Kentin i niestety znam też Amber, Li, Charlotte i Klementynę. Oczywiście w szkole jest jeszcze wielu uczniów, ale ich obecność jest zbędna w mojej historii, którą chcę wam opowiedzieć...
    Może opowiem wam coś o mojej rodzinie. Od dwóch lat mieszkam z ciocią. Mam dwie młodsze siostry: czteroletnią Laurę i dziesięcioletnią Connie. Laura jest naprawdę urocza. O Connie można było tak powiedzieć. Kiedyś... Teraz jest naprawdę nieznośna. Laura ma kruczoczarne włosy i oczy tego samego koloru. Jest dość wysoka jak na swój wiek. Ma jasną cerę i naturalnie krwistoczerwone usta. Connie jest wysoką, rudowłosą, nieznośną dziewczynką. Ma cerę podobną do mojej. Jej złote tęczówki mienią się w słońcu. Z wyglądu aniołek, w środku diablica. Nasza mama zmarła przy porodzie Laury. Po tym ojciec załamał się i zaczął pić. Zmarł pół roku po narodzinach Laury... Ciocia Agatha przygarnęła nas. Jest naprawdę kochana. Traktujemy ją jak własną matkę. To chyba tyle jeśli chodzi o mnie. Przejdźmy do dzisiejszego dnia.
    Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły, a dokładniej pierwszy września. Od jutra zaczynam naukę w drugiej klasie liceum. Obudziły mnie promienie słoneczne. Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju. Ciemnofioletowe ściany, zielone meble. Tak jak sobie wymarzyłam. Na środku pokoju stało wielkie łóżko. Drewno pomalowane było na zielono. Przy łóżku znajdowały się wielkie, szklane drzwi prowadzące na balkon. Po prawej stronie łóżka stało biurko. Również zielone. Na nim znajdował się mój laptop oraz kilka książek. Po lewej, natomiast stała zielona, mała sofa oraz szklany stolik do kawy. Nad kanapą wisiały zdjęcia moich sióstr, mamy, taty i cioci Aghaty. Natomiast nad moim łóżkiem wisiało moje zdjęcie. Postanowiłam wstać. Ruszyłam w stronę szafy, która stała nieopodal biurka i wyciągnęłam z niej luźną koszulę i czarne rurki. Następnie weszłam do fioletowej łazienki.
    Po wykonaniu wszystkich porannych czynności zbiegłam na dół po schodach. Weszłam do salonu, który połączony był z kuchnią. W salonie pierwszą rzeczą, która rzucała się w oczy był biały, puchaty dywan. Stała na nim jasnoróżowa kanapa i drewniany stolik do kawy. Naprzeciwko kanapy na komodzie stał telewizor plazmowy. Na ścianach koloru pudrowego różu wisiały jakieś zdjęcia. Spojrzałam na zegarek. Była siódma czterdzieści. Popędziłam do kuchni. Czerwone kafelki idealnie komponowały się z ciemnobrązowymi szafkami. Przy kuchence słała ciocia i przygotowywała śniadanie. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek. Oznajmiłam, że nie jestem głodna i poszłam w stronę przedpokoju. Założyłam moje czarne szpilki i wyszłam. Nie było tak zimno więc obyło się bez kurtki.

2 komentarze:

  1. Super piszesz ! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział !
    ~ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde świetnie się zapowiada... Jest niewiele blogów opartych na grze SF (słodki flirt) więc ludzi, którzy piszą takie blogi powinno nosić się na rękach ;)/ Rocki

    OdpowiedzUsuń